sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 3 - Zapisane w pamiętniku...

   "Drogi pamiętniku wiem, że dawno nie pisałam, ale takiego wydarzenia nie można zapomnieć. Dziś tak z dnia na dzień byłam na spacerze z Alankiem ;*. Zaprosił mnie gdy wpadłam na niego w drzwiach. Wiem to  jest nie do uwierzenia ale jednak to się stało. Własnie mnie odprowadził do domu. Był to taki niesamowity spacer. Bardzo wiele się dowiedziałam jak w pierwszy dzień. I dziwię się że on mnie wogule zauważył. Przecież on jest popularny i megaa przystojny, a ja.. ja jestem nieśmiałą uczennicą i jeszcze młodszą od niego o rok. Chodź to wcale nie jest takie złe. Bardzo bym chciała z nim pobyć dłużej. Ma swoją dziewczynę, która jest najładniejsza w szkole, ale strasznie jest plastikowa i fałszywa. leci na nią pół szkoły. No trudno takie życie, jesteśmy z innych światów i najwyższa pora do nich powrócić." Destiny napisała jeszcze kilka słów o tym, schowała zeszyt głęboko pod łóżko. Włączyła laptopa i zaczęła pisać z przyjaciółką, Leną. Lena była bardzo inteligentną dziewczyną. Chodziła do tej samej klasy co Destiny. Miała długie, ciemne, blond włosy. Oczy miała niebieskawe, jedno ciemniejsze od drugiego. Była wysoka, mniej więcej taka jak Destiny. Ubierała się bardzo modnie i niektóre ubrania pożyczała Destiny.
Gdy już skończyła z nią pisać wyłączyła laptopa, schowała go to pokrowca i poszła do łazienki się wykąpać i przebrać w piżamę. Gdy już wyszła, wskoczyła do łóżka i zasnęła.
       Następnego dnia był piętek. Zadzwonił budzik o 6.30, dziewczyna jeszcze trochę poleżała i wstała. Poszła do łazienki by się umyć i ubrać, później zeszła na dół i zjadła śniadanie. Zadań domowych żadnych nie miała. Włączyła telewizor w kuchni i zaczęła oglądać. O 7.28 wyszła z domu na przystanek. Na przystanku była o punktualnie o 7.30 i już z daleka widziała nadjeżdżający autobus.
Autobus zatrzymał się na przystanku, Destiny stanęła naprzeciwko drzwi, gdy one się otworzyły. Weszła do niego i usiadł zaraz za kierowcą. Autobus dojechał pod szkołę i wszyscy wysiedli.
     Po drodze do wejścia Destiny spotkała Lene, która po dwóch tygodniach powróciła choroby powróciła do szkoły. Szły razem do klasy, opowiadając sobie jak tam miną czas i co tam słychać.
Na matematyce Destiny siedziała za Alanem a obok niej siedziała Lena. 
  Pani zrobiła kartkówkę z potęg, z której Destiny dostała 5-, Lena 5, Alan 4+, a Nicol 2+. Destiny była zadowolona z tego, że Nicol okazała się głupsza od niej. Alan się odwrócił w stronę Destiny i jej pogratulował. Dziewczyna się uśmiechnęła i podziękowała. Po tej lekcji była Plastyka, na której większość klasy dostała po szóstce. I tak spokojnie minęły kolejne lekcje. Gdy nadszedł czas na lancz, dziewczyny szły na stołówkę. Wzięły na tace to samo, czyli: sałatkę, frytki i jogurt.  Szły w stronę wolnych miejsc, gdy Alan wstał i krzykną:
- Destiny, chodźcie do nas!
   I dziewczyny udały się do stolika, przy którym siedział Alan ze swoimi znajomymi. Nicol dziś w szkole nie było. Usiadły do stolika przy czym Destiny zapoznała Lene z Alanem i z jego paczką.
Po zjedzeniu lanczu Alan zaproponował Destiny pójście z nią na stronę. Alan nie uważał, że Destiny jest brzydka wręcz przeciwnie, uważał że jest bardzo ładna i w dodatku interesująca.
- Cześć Destiny
- Hej
- Mam dla Ciebie propozycję - powiedział Alan
- Jaką?
- Masz plany na sobotę?
Destiny nie wiedząc co miał na myśli, odpowiedziała:
- Nie
- To dobrze, bo pomyślałem, że może byś wpadła na imprezkę do mnie o 19? Jeśli chcesz możesz zabrać Lenę ze sobą, wydaję się być spoko.
- Wiesz co pogadam z nią i dam Ci znać później ok? - zaskoczona odpowiedziała
- Dobra to czekam
- Aaa.. Nikol będzie?- spytała się Destiny
- Nie wiem, raczej nie
- Aha. No to do zobaczenia - powiedziała Destiny
- No do zobaczenia
Wrócili do stolika i dokończyli jedzenie. Jak Lena i Destiny skończyły jeść to oddaliły się od stolika, dziękując za zaproszenie. Udały się do szkolne łazienki i zaczęły rozmawiać na temat imprezy sobotniej:
- Lena co robisz w sobotę?- Zapytała nieśmiało Destiny
- Nie wiem, chyba nic szczególnego. A co?
- Bo Alan nas zaprosił na imprezę...
- Serio? NAS? Jakoś nie wieże
- Ale być chciała iść czy nie? - spytała Destiny
- No chciałam bym. Ma fajnych kolegów
- To idziemy!
 Zadzwonił dzwonek na lekcję. 
Destiny gdy usiadła do ławki wyrwała kawałek kartki i napisała " będziemy na pewno" i rzuciła Alanowi na stolik. Alan odczytując tą wiadomość, popatrzył się na dziewczyny i się uśmiechną. A one to odwzajemniły.
Do domu, Destiny wracała z Leną. Gdy siedziały w autobusie rozmawiały wyłącznie tylko o sobocie.
Gdy Destiny dojechała do domu zjadła obiad i poszła do swojego pokoju. Włączyła laptopa i sprawdziła swoje powiadomienia. Jakiś czas siedziała na czacie i poszła na dół oglądać telewizję.
Lekcji już nie musiała odrabiać bo był już koniec roku szkolnego. 
Zjadła kolacje i poszła się umyć do łazienki, przebierając się w piżamę. Jak wyszła z łazienki wyłączyła laptopa i poszła spać.

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 2- Niezwykły spacer (część 2)

   Była lekcja czwarta-język angielski, gdy do Destiny podszedł Alan:
- No cześć
- Hej
- To co idziemy na ten spacer po szkole?
- No ja myślę
- To spotkajmy się koło fontanny w parku o 16. Może być?
Do klasy weszła nauczycielka a Alan cichym głosem usłyszał " może być" i usiadł do ławki.
Lekcja była przeciętna, nic nowego. Jak zawsze Destiny notując w zeszycie słowa nauczycielki, miała głowę w chmurach. Myślała, co będą robić na spacerze oraz czy to będzie tylko zwykły spacer czy też coś więcej...
Po czwartej lekcji Destiny miała jeszcze dwa W-F i godzinę wychowawczą, która było odwołana, ponieważ pan zachorował. Szybko te lekcje minęły. Destiny poszła do szkolnej szafki po książki, spakowała je do torby i szybkim krokiem wyszła, nadal myśląc o dzisiejszym spacerze. Była godzina 14.31, Destiny wsiadła do autobusu i pojechała do domu. Gdy autobus podjechał pod jej dom wysiadła z niego, pobiegła do domu. Rzuciła w kąt torbę i pobiegła do pokoju w poszukiwaniu ubrań. Szybko je znalazła i się w nie przebrała. Pobiegła do kuchni, a po drodze spotkała mamę i spytała:
- Co na obiad?
- Naleśniki. Odgrzej sobie.
- A gdzie są?
- Na stole
- Dzięki.
Dziewczyna szybko nałożyła sobie na talerz dwa naleśniki i włożyła je do mikrofalówki. Popudrowała je cukrem pudrem i zaczęła je jeść. Gdy skończyła była godzina 15.40. Destiny wybiegła z domu mówiąc tylko "wychodzę". Szła średnim krokiem, kiedy tam doszła była godzina 15.58. Widziała, że Alan już tam na nią czeka, więc przyśpieszyła krok.
Gdy już tam doszła Alan powiedział:
- No hej Destiny
- Hej, to gdzie idziemy?
- No myślałem, że przejdziemy się w magiczne miejsce, zgadzasz się? -  zaproponował Alan
- Ale gdzie to jest? - odpowiedziała Destiny
- Zobaczysz.. Chyba się nie boisz? - powiedział Alan
- Nie, no skąd? - powiedziała Destiny
- To dobrze - odpowiedział Alan letko się uśmiechając.
Po drodze spytał:
- Opowiesz coś o sobie?
- No, ale co byś chciał wiedzieć? - Odpowiedziała Destiny
- Wszystko
- No to, to trochę zajmie, moje życie jest pełne wrażeń- Powiedziała Destiny
- Spokojnie mamy dużo czasu - Powiedział Alan
Destiny przez całą drogę opowiadała o swoim życiu. Gdy już tam doszli, Alan pokazał jej o tej porze wschód słońca. Był piękny. Niebo było różowo-pomarańczowe, a słońce przykryte częściowo chmurami. To wszystko odbijało się w wodzie, która błyszczała w tym świetle. Destiny była zachwycona.
- Zawszę gdy mam doła czy muszę odpocząć od życia przychodzę własnie w to miejsce - powiedział Alan
- To często się zdarza? - Zapytała Destiny
- Nie, ale nie tylko po to tu przychodzę, czasem przychodzę tutaj po to aby pomyśleć nad życiem. Ludzie ode mnie oczekują sukcesu w sporcie jako Kapitan drużyny koszykarskiej. Ale nie wiedzą nic o mnie.- smutno odpowiedział Alan
- W takim razie to ty coś teraz o sobie opowiedz, przynajmniej ja coś będę o Tobie wiedzieć.- powiedziała Destiny.
Alan opowiadał spontanicznie o swoim życiu. Gdy nagle zadzwonił Alana telefon. Wyciągną go z kieszeni i powiedział:
- Sory, muszę odebrać.
- No spoko. - Odpowiedziała Destiny
To była dziewczyna Alana, Nikol. Rozmawiali nie długo. Alan usiadł koło niej i powiedział:
- Dobra najwyższa pora zbierać się, bo nas komary pogryzą. Wstał i pomógł zebrać się Destiny.
Alan odprowadził Destiny pod dom i odezwał się:
- No to jak podobało się?
- I to bardzo, nieco cię poznałam.
- To dobrze. Teraz muszę już iść, Trzymaj się!
- Myślę, że to jeszcze kiedyś powtórzymy. - zaproponowała Destiny
- Z chęcią - odpowiedział chłopak i ściszonym głosem i ze swoim zniewalającym uśmiechem  powiedział:
- Do zobaczenia w szkole Destiny.
- Do zobaczenia Alan- Odpowiedziała wzdychając Destiny, widząc oddalającego się chłopaka.
Dziewczyna wbiegła do domu, przywitała się z rodzicami i wbiegła na górę do pokoju. Wyciągnęła swój zeszyt i zapisała...

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 1- Niezwykły spacer (część 1)

Był to mokry, letni dzień. Destiny, była to nieśmiała uczennica, o ciemno błękitnych oczach. Była śliczną brunetką o długich włosach. Była wysoka jak na gimnazjalistkę. Chodziła tylko w ciemnych, dżinsach albo w krótkich spodenkach. Nosiła zwykłe T-skirt z napisami.
Siedząc na lekcji historii, wpatrywała się w krople jak spływały po szybie, gdy nagle zadzwonił dzwonek na przerwę. Destiny wychodząc z klasy wpadła na chłopaka, który ma na imię Alan. Alan jest przystojnym brunetem o ślicznych błękitnych oczach. Miał ciemną karnację i piękny uśmiech, za którym cała szkoła szalała. Ale nie tylko za jego uśmiechem szaleli, również za to że był jednym  z największych przystojniakiem w całej szkole. Destiny również za nim przepadała. Patrząc sobie w oczy, Alan przeprosił i powiedział:
- Szkoda, że taka brzydka pogoda, bo byś mogła ze mną przejść się dziś na spacer, w ramach wynagrodzenia.
Patrząc na okno powiedziała:
- No szkoda, może innym razem?
- No pewnie. Dobra muszę już lecieć, Narazie..
-Narazie..
Destiny zamartwiała się, że  jak taka pogoda mogła jej zniszczyć najpiękniejszy dzień w życiu. I marzyła aby pogoda się poprawiła.
 Po trzech lekcjach pogoda się poprawiła a na twarzy Destiny pojawił się uśmiech. Nadszedł czas na lancz. Destiny kierowała się w stronę stołówki, gdy nagle zatrzymała się, widząc na korytarzu  Alana ze swą dziewczyną, Nicol. Strasznie jej nienawidziła, bo była rozpieszczoną blondynką, która ładowała na swoją twarz pełno makijażu. Alan popatrzył na Destiny i się uśmiechną. Destiny odwzajemniła uśmiech i weszła do stołówki. Na lancz wzięła jogurt, sałatkę i hamburgera. Odchodząc wypatrywała puste miejsce, gdy podszedł do niej Alan zapraszając ją do stolika. Destiny zdziwiona zgodziła się i podążyła za chłopakiem do stolika. Gdy wszyscy znajomi doszli do stolika, Alan zapoznał ich z Destiny. Destiny była nieco zawstydzona, ponieważ była strasznie nieśmiała oraz nie chciała się ośmieszyć przed chłopakiem, który jej się podoba, więc dlatego mało mówiła i odpowiadała tylko na ich pytania. Spoglądając na paczkę przyjaciół zatrzymując wzrok na Alanie, zauważyła, że spogląda da nią. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję i wszyscy się rozeszli.